Aktualności

Chiny postraszyły Kanadę, ale drużyna Hoaga nie straciła nawet seta

 

Chiny postraszyły, ale Kanada grała do końca. Tak najtrafniej można by określić przebieg starcia azjatycko-amerykańskiego, jakie miało miejsce w niedzielne popołudnie w Ergo Arenie.   

Od prowadzenia 4:0 rozpoczęli spotkanie Kanadyjczycy, a to za sprawą dobrze spisującego się na zagrywce Tylera Sandersa. Chińczycy jednak szybko wzięli się w garść – piekielnie mocne ataki, w tym również Jianjuna Cui wyprowadziły ich na prowadzenie 8:6. Ładnie na podwójnym bloku radził sobie Xin Geng i po chwili mecz rozpoczął się na nowo (11:11). Kanada w porę się opamiętała i przy niekorzystnym dla Chin wyniku 15:12 Xie Gouchen poprosił o czas. Po przepięknym ataku i dobrej zagrywce Zhi Yuana Chińczycy wysunęli się na prowadzenie 19:18, a Glenn Hoag poprosił o czas dla swojego zespołu. Od początku spotkania dobrze radził sobie Dallas Soonias i to na nim spoczywało ciężkie brzemię ataku ratującego Kanadyjczyków (21:22). Przy ataku jednego z Chińczyków na 23:21 Kanadyjczycy poprosili o challenge, który pokazał, że atak nie zahaczył o blok, więc rezultat zrównał się na 22:22, a później na 23:23 i 24:24. Od tamtego momentu Kanadyjczycy zapunktowali dwukrotnie, a niezawodny okazał się Justin Duff i reprezentacja spod znaku klonowego liścia zwyciężyła 26:24. 

Statystyki z pierwszego seta pokazały, że Chińczycy dysponują o wiele lepszą zagrywką – tym elementem zdobyli 5 punktów przy 1 po stronie Kanady. Ten element nie mógł się nie przydać Azjatom w kolejnej partii. Utrzymywali oni oscylująca wokół dwóch punktów przewagę, ale wkrótce wzrosła ona do czterech punktów (12:9). Co było jednak bronią Chińczyków, stało się wkrótce zaletą Kanadyjczyków. Podobnie jak rywale z Azji wzmocnili oni piłki wprowadzane do gry z pola serwisowego i zasługą Adama Simaca było zmniejszenie przewagi do wyniku 14:15. Obrony w piłkarskim stylu na nic się zdały – egzekutor Nicholas Hoag razem z wciąż dobrze grającym Sooniasem uzyskali dla swojego zespołu remis po 18. Wydawałoby się, że o wyniku seta przesądził po długiej wymianie i ofiarnej obronie Chin atak Gordona Perrina (23:20), ale Chińczycy , w tym Cui, popisywali się jeszcze dobrymi akcjami, które przyniosły im wyrównanie 24:24. Weijun Zhong pomylił się jednak w ataku i Kanada zwyciężyła 27:25.

Trzecia partia meczu miała przebieg zupełnie inny, niż dwie poprzednie. Chińczycy szybko stracili właściwą sobie pewność siebie, a z tego użytek zrobili z kolei Kanadyjczycy. Drużyna Glenna Hoaga nie mogła nie wykorzystać takiej okazji na wygraną i przewyższając Azjatów właściwie w każdym elemencie gry  i przy dobrym występie Perrina Kanada dowiozłą wysokie prowadzenie do samego końca  

Chiny – Kanada 0:3 (24:26, 25:27, 17:25)

Chiny: Yuan (16), Liang (4), Zhong (3), Cui (17), Jiao (1), Geng (5), Ren (L) oraz Kou (2), Kong (L), Li, Ji (3); 
Kanada: Sanders (3), Perrin (18), Duff (7), Soonias (15), Simac (5), Hoag (10), Lewis (L) oraz Schneider, van Lankvelt, Winters

Aktualności