Aktualności

Nerwy bez przerwy, czyli jak Polska pokonała Włochów

 

Łódź, Polska, 11-09-2014. Pod siatką aż kipiało od emocji, zdarzało się, że dyskusje graczy obu drużyn trwały nie tylko w oczekiwaniu na arbitrów z Meksyku i Dominikany weryfikujących swoje decyzje, ale nawet w przerwach między setami, gdy Emanuele Birarelli długo mówił coś do Stephane’a Antigi. Z tej próby zwycięsko wyszła reprezentacja Polski, która na oczach 11 800 widzów i mimo koszmarnego początku pokonała Włochy 3:1 (19:25, 25:18, 25:20, 26:24).

- Jesteśmy załamani. Ciężko trenowaliśmy, a nie umiemy tego teraz pokazać na boisku – mówił po środowej porażce z Serbią trener reprezentacji Włoch Mauro Berruto. Wtórował mu kapitan jego zespołu, Emanuele Birarelli: - Kibice siatkówki w Italii zasługują na coś lepszego niż pokazujemy. Chcemy ich przeprosić.

Najlepszym sposobem, w jaki Włosi mogli przeprosić swoich fanów, wydawało się zwycięstwo nad Polakami, którzy jak burza przeszli przez pierwszą rundę, a których pewnością siebie mogła zachwiać pierwsza porażka w turnieju, poniesiona dzień wcześniej w walce z USA. Początek meczu zdawał się potwierdzać te obawy niemal 12 tysięcy widzów w Atlas Arenie. Gospodarze grali bardzo nerwowo, popełniali dużo błędów i bardzo szybko przegrywali 7:12. Na nic zdawały się zmiany Stephane’a Antigi, nie pomagały też przerwy na żądanie, bo Włosi  byli w tej fazie meczu zdecydowanie lepsi.  W samym tylko pierwszym secie aż 4 razy zatrzymali Polaków blokiem i aż 11 punktów zdobyli po błędach podopiecznych Antigi. Na tym poziomie takie statystyki pojawiają się niezwykle rzadko. Podobnie jak tak wielka nerwowość drużyny, która była przecież zdecydowanym faworytem i mierzyła się z zespołem - pozornie przynajmniej -rozbitym. Tymczasem Luca Vettori i Emanuele Birarelli wykonali świetną pracę pod siatką, pozwalając Michałowi Winiarskiemu i Mariuszowi Wlazłemu na skończenie zaledwie 5 z 18 ataków!

Drugiego seta Polacy rozpoczęli z Fabianem Drzyzgą jako rozgrywającym oraz Michałem Kubiakiem, zastępującym Mateusza Mikę. Zwiastunem lepszych czasów dla gospodarzy zdawał się być także as serwisowy Wlazłego, otwierający tę partię. Atakujący Polaków od tej partii grał już wprost doskonale, a że dostał świetne wsparcie od Kubiaka, polski atak zaczął funkcjonować jak we wcześniejszych meczach. Lepsza zagrywka pozwoliła też zdobyć trzy punkty blokiem, a wszystkie te elementy razem sprawiły, że zamiast nerwów po polskiej stronie siatki pojawiła się ogromna sportowa złość!

Przełomowa dla losów meczu okazała się końcówka trzeciego seta. Od stanu 18:18 Polacy zaczęli doskonale bronić, a blokiem doskonale dyrygował Marcin Możdżonek. Gdy piłka po zagrywce Piotra Nowakowskiego zatańczyła na siatce i spadła na włoską stronę zrobiło się 24:19 i było jasne, że to gospodarze mundialu będą prowadzić 2:1.

Zażarta walka i dyskusje przez siatkę trwały do samego końca, co jednak nie wybiło z rytmu Wlazłego. Drzyzga posyłał do niego każdą trudniejszą piłkę, a atakujący PGE Skry Bełchatów zdobywał punkt za punktem. To on zakończył akcję na  19:18, a potem asem zapewnił Polsce dwupunktowe prowadzenie. To wystarczyło, by mimo wielu trudnych chwil gospodarze wygrali za trzy punkty i wrócili na pozycję lidera grupy E. Włosi stracili jakiekolwiek szanse na awans do czołowej szóstki.

Polska – Włochy 3:1 (19:25, 25:18, 25:20, 26:24)

Polska:  Paweł Zagumny, Mateusz Mika, Piotr Nowakowski, Mariusz Wlazły, Michał Winiarski, Karol Kłos oraz Paweł Zatorski (libero),  Michał Kubiak, Fabian Drzyzga, Marcin Możdżonek, Dawid Konarski

Włochy: Dragan Travica, Jiri Kovar, Simone Buti, Luca Vettori, Filippo Lanza, Emanuele Birarelli oraz Salvatore Rossini (l), Massimo Colaci (l), Giulio Sabbi, Michele Baranowicz

Widzów: 11 800

Aktualności