Aktualności

Iran pokonał kolejnego faworyta

 

Kraków, Polska, 02-09-2014 - W swoim drugim meczu FIVB MISTRZOSTW ŚWIATA POLSKA 2014 reprezentacja Iranu odniosła drugie zwycięstwo. Po pokonaniu trzecich w rankingu Włochów, azjatycki zespół wygrał 3:2 (25:23, 25:19, 19:25, 18:25, 17:15) z czwartym zespołem w klasyfikacji FIVB – Stanami Zjednoczonymi.

Dwa tygodnie temu przed własną publicznością Amerykanie rozegrali towarzyskie mecze z ekipą Iranu. Trzy z nich wygrali, ponieśli tylko jedna porażkę. Wygląda na to, że goście wyciągnęli z tego wnioski, bo w swoim drugim spotkaniu w Kraków Arenie obnażyli wszystkie słabości rywali.

Od samego początku mecz był szybki, wymiana cios za cios na wysokim poziomie. Taylor Sander – jak na lidera amerykańskiej ekipy przystało – zdobywał punkt za punktem. A to z podwójnej krótkiej, a to z „drugiego piętra” na lewym skrzydle, albo zagrywką po tym jak piłka zatańczyła na taśmie i spadła w pierwszy metr po stronie azjatyckiego zespołu. Przy zejściu na pierwszą przerwę techniczną Amerykanie prowadzili 8:6, ale kilka minut później było już 13:12 dla Irańczyków. Obydwa zespoły prezentowały się tego dnia fantastycznie w obronie. Chyba najtrudniejszą jak do tej pory piłkę turnieju podbił libero USA, Erik Shoji, Amerykanie objęli jednopunktowe prowadzenie, ale rywale nie odpuszczali. Klasą dla siebie był rozgrywający Iranu, Mir Saeid Marouflakrani, który bardzo szybko i dokładnie rozdzielał piłki wszystkim swoim kolegom. Zrobiło się wiec 23:21 dla Azjatów, chwilę później po efektownym ataku było 25:23 i 1-0 dla Iranu.

Pierwszy poważniejszy błąd przydarzył się Irańczykom dopiero na początku drugiej partii, kiedy po wystawie Marouflakraniego środkowy Seyed minął się z piłką. Ale siatkarze serbskiego trenera, Slobodana Kovaca wciąż mieli dwupunktową przewagę (10:8). Dopiero Sander, który wyskoczył niczym z trampoliny i przeturlał piłkę ponad irańskim blokiem wyrównał na 10:10, a chwilę później na 11:11. Przy stanie 21:17 doszło do niebezpiecznej sytuacji. Spadając po bloku rezerwowy w reprezentacji Iranu, Armin Tashakori źle postawił stopę i potrzebował pomocy medycznej, ale na szczęście okazało się, że nie doznał kontuzji. Mimo to opuścił boisko, a jego koledzy grali jak w transie. 23:17 i tylko pojedyncze kiwki Taylora Sandera dawały jeszcze nadzieję amerykańskim kibicom. Irańczycy nie wypuścili jednak szansy na prowadzenie 2-0. Wygrali tę odsłonę 25:19 po autowym serwisie Maxwella Holta i obie drużyny zeszły do szatni na 10-minutową przerwę.

Po niej zdecydowanie lepiej prezentowali się Amerykanie. Tylko na początku trzeciego seta gra była wyrównana. Później w pole zagrywki wszedł Matthew Anderson i… opuścił dopiero przy stanie 23:14! Irańczycy poderwali się, po ataku Ghaemiego przegrywali 19:24, ale nie zdołali zwyciężyć. Tę partię atakiem z prawego skrzydła skończył rezerwowy Carson Clark.

Po trzech setach Anderson miał na koncie 17 punktów i był zdecydowanie najlepszym siatkarzem w zespole Johna Sperawa. Po drugiej stronie siatki odpowiedzialność za zdobywanie punktów rozkładała się po równo na Ghafoura, Golamiego i rewelacyjnego środkowego Seyeda. Ale Amerykanie zaczęli grać lepiej w bloku i kiedy Anderson i Holt powstrzymali Ghafoura zrobiło się 15:13 dla USA. Irańczycy nie potrafili się przebić przez szczelny mur przeciwników. Gdy ich strata wynosiła już 4 punkty, postanowili zmienić taktykę i obijać uniesione wysoko ręce Andersona, Smitha oraz Holta. Nie byli jednak w stanie utrzymać koncentracji i w końcówce odpuścili, przygotowując się do tie breaka. Przegrali czwartą partię 18:25.

Okazało się jednak, że gromadzili energię na decydującą odsłonę meczu. Po potrójnym bloku na Sanderze i przy zmianie stron w tie breaku prowadzili 8:5. Fantastycznie grał jednak w bloku Max Holt. Amerykanie tracili już tylko punkt (11:12), Kovac poprosił o przerwę. Sander zaatakował po nieprawdopodobnym skosie, a po chwili Anderson i Holt zablokowali Ghafoura! 13:13 i niesamowite emocje. Po kiwce Marouflakraniego Irańczycy mieli pierwsza piłkę meczową. Zepsuty serwis i znów remis 14:14. Po chwili Taylor Sander z podwójnej krótkiej i mamy 15:15! Marouflakrani wystawia jedną ręką do Ghaemiego – 16:15 dla Iranu, a po autowym ataku Andersona 17:15 i drugie w turnieju zwycięstwo Irańczyków. Amerykanie domagali się drugiego challengeu, mając obiekcje do decyzji sędziego asystenta. Pierwszy arbiter podszedł do stanowiska obsługi challenge’u, obejrzał powtórkę i podtrzymał decyzję drugiego sędziego. Iran pokonał więc USA 3:2.

Iran – USA 3:2 (25:23, 25:19, 19:25, 18:25, 17:15)

Iran: Marouflakrani, Gafour, Ghaemi, Mousavi, Gholami, Mirzajanpour oraz Zarif (libero), Mahdavi, Tashakori, Ebadipour.

USA: Christenson, Anderson, Sander, Lee, Holt, Muagututia oraz E. Shoji (libero), Lotman, Ciarelli, Smith, Clark.

Aktualności