Aktualności

Amerykanie przerywają zwycięską passę Serbów

 

Łódź, Polska, 11-09-2014 - Triumfatorzy tegorocznej Ligi Światowej wracają do wysokiej formy sprzed kilku tygodni. Świetnie zagrywający Amerykanie po środowym zwycięstwie nad Polską, odnieśli kolejne ważne zwycięstwo pokonując 3:1 (23:25, 31:29, 25:17, 25:21) reprezentację Serbii i przerywając jej imponującą serię 5 zwycięstw.

Mecz dwóch drużyn będących na fali i grających z meczu na mecz lepiej zapowiadał się na świetne, zacięte widowisko i takim faktycznie był, choć tylko w pierwszych dwóch setach. O przewadze jednej lub drugiej drużyny decydowały detale, jak choćby genialna zagrywka Taylora Sandera (dała Amerykanom przewagę  5:4), czy bardzo dobry blok Aleksandara Atanasijevica, dzięki któremu Serbia zeszła na przerwę techniczną prowadząc 8:6. Potem błyszczał w ataku Matt Anderson, a że zespół USA kapitalnie grał w obronie, Amerykanie odrobili straty. Nie zatrzymali jednak  Atanasijevicia: jego potężny serwis  (121 km/h) dał Serbom prowadzenie 19:18, a kolejne ataki sukces w pierwszym secie. Kluczowa w tej partii okazała się także doskonała gra blokiem ekipy Igora Kolakovicia.

Podczas gdy Atanasijević błyszczał po jednej stronie siatki, po drugiej ataki i zdobywane punkty dzielili na siebie Taylor Sander oraz będący w doskonałej formie Matthew Anderson. Ten ostatni z Serbem rywalizował praktycznie w każdym elemencie, łącznie z szybkością zagrywki (119 km/h). To jednak  szybujące serwisy Smitha rozbiły serbskich odbierających i dały Amerykanom aż 4 kolejne piłki setowe.

- Moim graczom brakuje często koncentracji, mają za dużo wzlotów i upadków zamiast stabilności – powtarza często Igor Kolaković i końcówka drugiego seta jego słowa potwierdziła. Serbowie zdołali wyrównać na 24:24, a ich blok zdawał się być postawionym głównie przez Srecko Lisinaca murem nie do przebicia. Do czasu jednak, gdy przy wyniku 30:29 kolejną szybującą zagrywkę posłał David Smith. To właśnie ona zapewniła Amerykanom wyrównanie w setach, pokazując, że nawet w pojedynku takich bombardierów, jak Atanasijević i Anderson decydująca może być finezja i spryt.

- David wniósł do naszej drużyny masę energii, zagrał doskonałe spotkanie. Bardzo nam dziś pomógł i był niezwykle potrzebny. Tym bardziej, że obawiałem jak mój zespół będzie się prezentował psychicznie i fizycznie po ciężkim meczu przeciwko Polsce – komentował po meczu John Speraw, trener reprezentacji USA.

Przegrana zacięta końcówka drugiego seta musiała pozostać w głowach Serbów na długą przerwę między drugim a trzecim setem, bo po powrocie na boisko nie mogli odzyskać właściwego rytmu, co Amerykanie wykorzystali bezlitośnie, wygrywając tego seta 25:17. W czwartej partii Serbowie próbowali wrócić do równowagi i skutecznie przeciwstawić się świetnie zagrywającym rywalom (10 asów w całym spotkaniu!), ale popełnili zbyt dużo błędów. – Jedna pomyłka pociągała kolejną. Traciliśmy dwa punkty, a zachowywaliśmy się, jakbyśmy stracili 10. Nie rozumiem tego – kręcił głową kapitan Serbów Dragan Stanković.

Toczona wysoko nad siatką bitwa bombardierów obu ekip zakończyła się na remis, bo zarówno Atanasijević, jak i Anderson zdobyli po 20 punktów. Tyle, że to Amerykanin wraz z ekipą wzleciał wyżej, bo wsparcie dał mu tego dnia nie tylko Taylora Sandera (19 oczek), ale także chwalony na każdym kroku David Smith, który zdobył aż 14 punktów, w tym cztery po blokach i 3 po zagrywkach.

- Nie wiem, co się stało w głowach moich graczy. Musimy się teraz pozbierać, bardzo utrudniliśmy sobie walkę o awans – mówił po meczu przybity szkoleniowiec Serbów Igor Kolaković.

Serbia - USA 1:3 (25:23, 29:31, 17:25, 21:25)

Serbia: Nikola Jovovic , Milos Nikic 7, Srecko Lisinac 16, Aleksandar Atanasijevic 20), Nikola Kovacevic 15, Marko Podrascanin 6 oraz Rosic (libero), Nemanja Petric 1, Uros Kovacevic 2, Vlado Petković, Sasa Starović. Trener: Igor Kolakovic

USA: Micah Christenson 4, Taylor Sander 19, David Lee 1, Matt Anderson 20, Paul Lotman 9, Maxwell Holt 7 oraz Erik Shoji (libero), David Smith 14

Widzów: 3 400

Aktualności