Aktualności

Brazil book second round ticket with Finland thrilling win

 

 To było najpiękniejsze 3:0 tych mistrzostw. Pokonani Finowie solidnie przestraszyli potrójnych mistrzów świata. Mimo trzech setoboli nie wygrali żadnej partii, ale pozostawili po sobie takie wrażenie, że już nikt z możnych siatkarskiego świata nie powinien ich zlekceważyć.

Aby powiedzieć, jak bardzo wyrównane było to spotkanie, wystarczy powołać się na fakt, że po raz pierwszy dwupunktowe prowadzenie jedna z drużyn uzyskała dopiero po rozegraniu 52 akcji. To jak pełna talia kart, a co karta, to as.

Wynik drugiej partii został przesądzony przez Ricardo Santosa de Lucarellego. Nieco wcześniej Finowie zdobyli trzy punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie 19:18. Bernardo Rezende zareagował stanowczą prośbą o przerwę, natomiast Lucarelli dwoma asami serwisowymi i jeszcze dwiema zagrywkami, które przyniosły wymierny zysk faworytom. Od stanu 23:19 „Canarinhos” mieli już z górki.

13:18 w trzeciej partii – fiu-fiu... Tylko Brazylijczycy nie podzielali zachwytu fińskiej publiczności. Trener Resende dostał sms-a z pytaniem, czy ten mecz na pewno odbywa się w Katowicach, a nie Helsinkach. Aż do czasu przyjazdu „Biało-czerwonych” z Wrocławia przez Łódź, w co w Polsce chyba nikt nie wątpi, Spodek jest zdecydowanie biało-niebieski.

Wieczór był piękny, lecz siatkarze z Brazylii nie zamierzali go przeciągać poza granicę igrania z losem. Odrobili straty, wyszli na prowadzenie 23:22, potem dali rywalom jeszcze jednego setbola, aż wreszcie odetchnęli z ulgą. Kibice zagłuszyli odgłos kamienia spadającego z serca Bernardo Rezende.

Brazylia – Niemcy 3:0 (27:25, 25:21, 26:24).
Brazylia: Wallace de Souza, Sidnei dos Santos jr, Murilo Endres, Ricardo Santos de Lucarelli, Lucas Saatkamp, Raphael Vieira de Oliveira i Mario Pedreira da Silva (L) oraz Eder Carbonera, Leandro Vissotto Neves i Luiz Felipe Marques Fonteles.
Finlandia: Eemi Tervaportti, Antti Siltala, Olli Kunnari, Konstantin Shumov, Matti Oivanen, Olli-Pekka Ojansivu i Lauri Kerminen (L) oraz Mikko Esko, Niklas Seppaenen, Mikko Oivanen i Jukka Lehtonen

Aktualności