Aktualności

Brazylia – Kanada 3:0

 

Katowice, Polska, 13-09-2014 - Na tym etapie turnieju każdy set może być na wagę złota, srebra lub brązu, co najlepiej pokazuje tabela Grupy E. Sytuacja w grupie katowickiej jest bardziej klarowna, ale nawet po zwycięstwie 3:0 nad Kanadyjczykami Brazylijczycy jeszcze nie są pewni pierwszego miejsca w drugiej fazie FIVB MISTRZOSTW ŚWIATA W PIŁCE SIATKOWEJ MĘŻCZYZN POLSKA 2014. Zdobyliby taką pewność, gdyby na zakończenie dnia w Spodku Niemcy pokonali Rosjan za trzy punkty. Mało to prawdopodobne, ale przecież możliwe.

O pierwszym miejscu Kanady można najwyżej teoretyzować, drugiego też raczej nie należy brać pod uwagę, za to trzecie, ostatnie dające wstęp do czołowej szóstki tych zawodów, nadal jest realne. Co innego, „gdyby Niemcy pokonali Rosjan za trzy...” – wtedy Kanadyjczycy już mogliby pakować sprzęt.

Spotkanie z Brazylią zespół Glenna Hoaga zaczął koncertowo. Neutralna część publiczności trochę się dziwiła, sympatycy Kanady zacierali ręcę z radości, fani mistrzów świata mieli prawo do chwili niepewności, natomiast Bernardo Rezende – przy stanie 1:5 – po prostu poprosił o przerwę, po której sprawy szybko zaczęły wracać do normy obowiązującej w Spodku od dwóch tygodni.

Od czasu do czasu Kanadyjczykom udawała się jakaś efektowana akcja, lecz znacznie częściej zdarzały się im błędy a to w przyjęciu, a to w rozegraniu, to znów w ataka. Im bliżej końca pierwszej partii, tym bardziej Brazylijczycy przypominali potrójnych mistrzów świata. Czy będą poczwórnymi, jeszcze nie wiadomo, ale coraz latwiej to sobie wyobrazić.

Kanadyjczycy nie zamierzali jeszcze wybiegać wyobraźnią aż tak daleko. Do końca drugiego seta obie drużyny zbliżały się równym krokiem, jednak Gavin Schmitt (18 punktów w całym meczu) i Graham Vigrass zepsuli dwa ataki i szansa na wyrównanie przepadła.

Podczas drugiej przerwy technicznej w trzeciej partii Kanadyjczycy mieli aż cztery punkty przewagi, lecz po powrocie na boisko natychmiast ją roztrwonili. Było jeszcze 23:23, niby wszystko możliwe, lecz w takich sytuacjach najczęściej wygrywa większe doświadczenie. W tym przypadku też tak się stało, chociaż nie od razu. Spotkanie zakończyła najpiękniejsza dotychczas akcja nie tylko tego dnia, ale chyba też katowickiej części mistrzostw. Przy piątym meczbolu Brazylijczycy wykonali pięć ataków, które Kanadyjczycy podbili dzięki przede wszystkim Danielowi Lewisowi, a kiedy sami mogli zdobyć punkt, Schmitt został złapany blokiem.

Brazylia – Kanada 3:0 (25:19, 25:23, 29:27)

Brazylia: Bruno Mossa Rezende (4), Wallace de Souza (8), Sidnei dos Santos (7), Murilo Endres (7), Ricardo Santos de Lucarelli (12), Lucas Saatkamp (15) i Felipe Lourenco Silva (L) oraz Leandro Vissotto Neves (3), Luiz Felipe Marques Fonteles (1), Raphael Vieira de Oliveira i Mario Pedreira da Silva (L).

Kanada: Tyler Sanders (1), John Gordon Perrin (5), Justin Duff, Adam Simac (6), Gavin Schmitt (18), Nicholas Hoag (7) i Daniel Lewis (L) oraz Dallas Soonias, Dustin Schneider (1), Toontje van Lankvelt, Frederic Winters (3) i Graham Vigrass (5).

Aktualności