Aktualności

Brazylia – Kuba 3:1

 

Katowice, Polska, 07-09-2014 -  Od meczu mistrzów z wicemistrzami świata należałoby wymagać znacznie więcej, gdyby to były te same drużyny, co cztery lata temu w Rzymie. O ile Brazylijczycy to zespół otrzaskany w bojach o najważniejsze trofea, to Kubańczycy przypominają pospolite ruszenie debiutantów. Wynik 3:1 dla obrońców tytułu nie jest więc żadną niespodzianką...

... natomiast styl zwycięstwa budzi niepokój sympatyków tej drużyny. Mieli podstawy sądzić, że Brazylia jest poza zasięgiem pozostałych zespołów z Grupy B, natomiast Kubańczycy powinni być chłopcami do bicia dla wszystkich poza Tunezją i być może Koreą Południową.

Przypuszczenie, że bez Bruno Mossy Rezende – kapitana i pierwszego rozgrywającego – Brazylia mogłaby nie poradzić sobie z Kubą, jest raczej na wyrost. Nie można jednak nie dostrzegać zależności między jego obecnością na boisku a wynikiem na tablicy. To on przywrócił spokój w szeregach mistrzów świata, choć trener wpuszczał go do gry mając świadomość ryzyka. Bruno ma bolesny kłopot z dłonią, który nie został jeszcze całkowicie wyleczony. Widocznie w oczach trenera sytuacja była na tyle poważna, że odrobina hazardu niezbędna.

Brazylia razem z Niemcami zostaje w Katowicach; Kuba też gra dalej, lecz (podobnie jak Finlandia) jedzie do Wrocławia.

Brazylia – Kuba 3:1 (22:25, 25:23, 25:18, 25:17)

Brazylia: Wallace de Souza (3), Sidnei dos Santos (10), Murilo Endres (4), Ricardo Santos de Lucarelli (3), Lucas Saatkamp (10), Raphael Vieira de Oliveira (1) i Mario Pedreira da Silva (L) oraz Bruno Mossa Rezende (4), Leandro Vissotto Neves (8), Luiz Felipe Marques Fonteles (8) i Felipe Lourenco Silva.

Kuba: Inovel Romero Valdes (5), Javier Ernesto Jimenez Scull (14), Leandro Macias Infante (1), David Fiel Rodriguez (7), Isbel Mesa Sandoval (16), Osmany Santiago Uriarte Mestre (5) i Keibel Gutierez Torna (L) oraz Ricardo Norberto Calvo Manzano, Rolando Cepeda Abreu (11), Livan Osoria Rodriguez i Abrahan Alfonso Gavilan (1).

Aktualności