Aktualności

Dla Serbii turniej się skończył

 

Łódź, Polska, 13-09-2014 - Francja pokonała Serbię 3:1 (25:27, 25:23, 25:23, 25:20) i jest krok od awansu do najlepszej szóstki mistrzostw świata. – Nikt na nas nie stawiał, przed turniejem uważano nas za słabeuszy. A teraz wygrywamy z takimi potęgami jak Serbia i ani myślimy na tym poprzestawać. Zamierzamy grać tak dalej i nadal zwyciężać – mówił po meczu trener Francji Laurent Tillie. Te słowa mogły zabrzmieć jak groźba dla Polaków, z którymi jego zespół zagra w niedzielę. 

Dzień wcześniej reprezentacja Francji, w której składzie jest starszy syn trenera Laurenta Tillie, Kim, przegrała z Serbią 85:90 w półfinale mistrzostw świata w koszykówce. Młodszy od Kima o rok Kevin ani myślał uznać wyższość zespołu z Bałkanów na boisku siatkarskim i okazał się ważnym członkiem ekipy, która wygrała szósty mecz z rzędu.

Oba zespoły były przed tym spotkaniem w odmiennej sytuacji. Serbowie grali z nożem na gardle, bo przecież aby mieć szanse na awans do czołowej szóstki musieli w sobotę wygrać, najlepiej za trzy punkty. Prowadzący w grupie E Francuzi mieli tymczasem – jak zwykł mawiać Marcin Możdżonek – dwa życia, bo wiedzieli, że nawet jedna porażka w ostatnich dwóch meczach nie wyrzuci ich z turnieju. Podopieczni Laurenta Tillie ani myśleli jednak czekać na rozstrzygnięcia do niedzielnego spotkania przeciwko Polsce…

- Sam nie wiem, dlaczego gramy tak dobrze. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego – powtarza na każdym kroku selekcjoner Francji. Prowadzący Serbię Igor Kolaković tymczasem wciąż zastanawia się, dlaczego jego zespół nie potrafi zagrać stabilniej, przedzielając okresy doskonałej gry, seriami wielu straconych punktów. – Rywal wygrywa z nami dwa punkty, a my zwieszamy głowy, jakbyśmy stracili ich dziesięć i oddajemy seta. Mieliśmy wielkie oczekiwania a tymczasem turniej już się dla nas skończył – narzeka Serb. W sobotę mógł w zasadzie odczytać swoje słowa z konferencji po wcześniejszych przegranych. Kapitan jego ekipy, Dragan Stanković, uważa zresztą tak samo: - Możecie przepisać moje słowa sprzed dwóch dni. Robimy ciągle te same błędy, brakuje nam cierpliwości.

Aleksandar Atanasijević już w pierwszym secie przekroczył liczbę stu zdobytych w turnieju punktów, kończąc pięć ataków i dorzucając jedną zagrywkę, z którą nie poradzili sobie rywale. 101. punkt zdobył w kluczowym momencie, kończąc atak przy stanie 25:25 i przywracając Serbom wiarę po stracie dużej przewagi z początku meczu a potem przegraniu dwóch z rzędu piłek setowych. Otwierającą partię zakończył blokiem Srecko Lisinac, zatrzymując bardzo dobrze grającego Kevina Tillie. Potem większość najtrudniejszych piłek trafiała już do Antonina Rouziera, który do 4 punktów z pierwszego seta w drugim dołożył aż 8, pokazując dlaczego ze 139 punktami był przed weekendem najlepszym punktującym turnieju. Gdyby nie atakujący Francji, lider grupy E nie złamałby walczących o każdą piłkę i dominujących w bloku rywali.

Ponad 9 tysięcy widzów, z których większość dopingowała Serbów, nie miało też powodów do zadowolenia po trzecim secie, w którym Serbowie robili wszystko, by udowodnić, że gdyby tylko mieli do dyspozycji jeszcze jeden challenge, nie przegraliby ostatniej akcji drugiego seta, w której reklamowali przełożenie rąk przez Benjamina Toniuttiego. Nikola Kovačević i Aleksandar Atanasijević szaleli na skrzydłach, tym razem determinacji i wiary w końcowy sukces im nie brakowało. To wszystko okazało się jednak zbyt mało, wobec świetnej gry skrzydłowych reprezentacji Francji – końcówka znów okazała się zwycięska dla Earvina Ngapetha, Tillie oraz Rouziera.

- Jestem dumny z siebie i moich kolegów. Nie podłamaliśmy się po pierwszym secie i już dziś, po meczu Polska – Iran, możemy mieć zapewniony awans. To wspaniały turniej – mówił Benjamin Toniutti.

Serbia – Francja 1:3 (27:25, 23:25, 23:25, 20:25)

Serbia: Nikola Jovović, Milos Nikić, Srecko Lisinać, Aleksandar Atanasijević, Nikola Kovačević , Marko Podraščanin oraz Rosić (l), Nemanja Petrić, Dragan Stanković, Uros Kovačević . Trener: Igor Kolaković

Francja: Benjamin Toniutti, Earvin Ngapeth, Kevin Le Roux, Antonin Rouzier, Kevin Tillie, Nicolas Le Goff oraz Jenia Grebennikov (libero), Mory Sidibe, Nicolas Marechal, Yoann Jaumel, Franck Lafitte. Trener: Laurent Tillie

Widzów: 9 400
 

Aktualności