Aktualności

Egipt - Meksyk 2:3

 

Gdańsk, Polska, 07-09-2014 - Bardzo wyrównany i emocjonujący przebieg miało niedzielne spotkanie grupy C, w którym Meksyk pokonał Egipt 3:2 i zapisał na swoim koncie pierwsze zwycięstwo na siatkarskim mundialu. Obie drużyny wracają jednak do swoich krajów.

Niedzielne siatkarskie popołudnie rozpoczęli w Ergo Arenie Egipcjanie i Meksykanie. Obie drużyny weszły w to spotkanie z dość niestabilną formą, prezentując grad nieskutecznych albo zbyt niechlujnie wypracowanych zagrań. Głównie jednak za sprawą mocnych zagrywek Faraonów zespół Sergio Hernandeza miał olbrzymie problemy w przyjęciu, a po drugiej stronie bezlitośnie punktowali Ahmed Abdelhay, a na środku Mohamed Abou Abd Elhalim. Tym samym Egipt bez większych problemów zwyciężył 25:16.

Mało emocjonująca była od początku druga partia, ale najwyraźniej to właśnie rozluźniło nieco Egipcjan. Podopieczni Ibrahima Fakheldina obniżyli jakość swojej gry i dla Meksykan set rozpoczął się na nowo po wyrównaniu 16:16. Stan remisowy utrzymywał się zresztą dość długo, ale w końcówce seta „obudził się” Samuel Cordova i po jego atakach oraz fenomenalnym zamknięciu bloku było 23:20. Meksykańska ściana w końcówce drugiego seta ostatecznie zatrzymała Faraonów do samego końca (25:20).

Trzeci set był otwarty od samego początku – żaden z zespołów nie odskakiwał na większe przewagi do drugiej przerwy technicznej, na którą Meksyk schodził przy przewadze 16:14. Prawdziwie rozhulał się na boisku Cordova, ale trzeba przyznać, że jego koledzy naprawdę utrzymywali koncentrację i udawało im się trzymać rywali na tenże dystans. Fakheldin poprosił jeszcze o czas dla zespołu przy ciągle utrzymującej się dwupunktowej przewadze rywali (20:22), ale nie można było już odwrócić losów tego seta – atakiem na 25:21 zakończył go nie kto inny jak Cordova. Zwycięstwo Meksyku nie przyszłoby jednak tak łatwo, gdyby nie zmiana rozgrywającego.

Czwarta odsłona meczu w wykonaniu Meksyku zdecydowanie rozczarowała, chociaż podopieczni Hernandeza postawili się w końcówce seta. Przy dobrej zagrywce Guerry mogli oni co nieco odskoczyć, ale w tym elemencie nie ustępowali im również Egipcjanie. W efekcie przez kompletne nieporozumienie pomiędzy Meksykanami i nieskuteczną grę blokiem, swoją szanse na dopełnienie seta wykorzystali zawodnicy z Afryki. Ciężko było zresztą sforsować blok mierzącego 210cm Elhalima (25:21).

Tie break, jak i całe spotkanie był bardzo wyrównany, ale spektakularny blok Rangela na Thakilu dał Meksykowi prowadzenie 6:4. Niecelnie jednak mierzył atakiem Guerra (6:6), ale na szczęście na wysokim poziomie skuteczności z drugiego seta wciąż grał Daniel Vargas. Po egipskiej stronie siatki nieprawdopodobnie punktowali Abdelhay, Elhalim i Thakil, ale nic nie mogło zatrzymać rozpędzonego Vargasa. Meksyk grał pewnie w obronie, a Jorge Barajas do świetnego rozegrania dołożył pewną zagrywkę. W ostatniej akcji pomylił się zaś leworęczny Abdelhay i Meksyk zwyciężył 15:10, a w całym meczu 3:2.  

Egipt – Meksyk 2:3 (25:16, 20:25, 21:25, 25:21, 10:15)

Egipt: Youssef (9), Abdelhay (24), Abdelrehim (5), Thakil (14), Abdalla (2), Elhalim (16), Moawad (L) oraz Abdelkader (1), El Sayed, Atia (1), Badawy (1), Elkotb (3);

Meksyk: Vargas (20), Quinones (4), Guerra (12), Rangel P. (1), Cordova (18), Aguilera (8), Rangel J. (L) oraz Barajas (3), Orellana, Meyer (7)

Aktualności