Aktualności

Niemcy – Polska 1:3

 

Katowice, Polska, 20-09-2014 - W finale FIVB MISTRZOSTW ŚWIATA W PIŁCE SIATKOWEJ MĘŻCZYZN POLSKA 2014 Brazylijczycy – tak jak osiem lat temu – zmierzą się w niedzielę z Polakami. Biało-czerwoni nie bez kłopotów pokonali reprezentację Niemiec. Najważniejsze, że Spodek odleciał ze szczęścia.

Mniej więcej od dwóch tygodni Vital Heynen dopytywał, co jego zespół musi jeszcze zrobić, żeby zasłużyć na prawo stałego pobytu w Katowicach. To tej pory Belg odpowiadał sobie sam – reprezentanci Niemiec wygrywali (no, czasem zdarzały się i porażki) i od początku do końca turnieju nie musieli ruszać się ze Spodka. Przed drugim półfinałem można już było podpowiedzieć panu Vitalowi – nie utrudniajcie!
Żarty żartami, ale półfinał mistrzostw świata to sporcie sprawa śmiertelnie poważna. Stephane’owi Antidze nie było do śmiechu, kiedy ze stanu 0:2 zrobiło się 4:2 (na tablicy wyników Niemcy naprawdę pełnili rolę gospodarzy). Francuz, ale nasz, także miał wrażenie, iż polskim siatkarzom wydawało się, jakoby rywale faktycznie nie chcieli robić na złość kompletowi publiczności.

Cała Polska nie mogła się zmieścić w Spodku, ale czy był jakiś sympatyk siatkówki, który nie oglądał tego meczu na własne oczy albo na ekranie telewizora w domu lub telebimie w strefie kibica? Załóżmy, że dwóch, góra pięciu, więc należy im się choćby skrócony wyciąg z protokołu. Przecież najpiękniejszych akcji, tych pełnych poświęcenia parad w obronie i spektakularnych ataków, nie da się opisać słowami. Kto naprawdę nie widział, niech czeka na powtórki, choć to niestety już nie to samo.

Przerwy w pierwszym secie: 4:2, 8:4, 16:14, 18:15, 18:16, 18:19. Łatwo zgadnąć, że o dwie ostatnie poprosil Vital Heynen. Zmusiła go to tego seria zagrywek Michała Winiarskiego i dominacja jego kolegów nad siatką. Kapitan wyprowadził zespół na dwupunktowe prowadzenie (bądźmy już konsekwentni) 18:20. Spiker zachęcał do dopingu: „Nie odpuszczamy! Polska! Polska!”.

Nie odpuszczali kibice, nie odpuszczali nasi siatkarze, ale nie nasi też – zrobił się remis. Kiedy przy stanie 23:24 Nasr Shaaban, ten sam, który tak podpadł kibicom podczas meczu Polski z Brazylią, zasygnalizował błąd jednego z Niemców (dotknięcie siatki) i utwierdził się w swej decyzji po wideoweryfikacji, publiczność była skłonna nawet polubić sędziego z Egiptu. Prośbę trybun „Ostatni! Ostatni!” siatkarze spełnili bez ociągania.

Przerwy w drugim secie: 5:8, 9:11, 9:15 (żeby nie było wątpliwości – to dłoń Heynena niemal cały czas spoczywała na przycisku uruchamiającym syrenę), 10:16, 18:20, 20:21. W pierwszej części tej partii reprezentanci Polski trudnili się przede wszystkim obijaniem niemieckiego bloku tak, aby piłka uciekała w trybuny bez szans na asekurację. Potem Denys Kaliberda, Max Guenthoer i Gyoergy Grozer ostrzelali polskie pozycje z pola zagrywki i doprowadzili do remisu, a Marcus Boehme wyciągnął zespół na prowadzenie. Trzy setbole to jeszcze nie set, przynajmniej w przypadku Niemców. Polakom wystarczył jeden.

Przerwy w trzeciej partii: 5:8, 8:10, 15:16, 21:21. Szło dobrze, ale samo nie chciało się wygrać. A może – choć to może głupi żart – Polacy chcieli przeciągnąć serię zwycięstw w pięciu setach poza granicę nieskończoności?

Nie, nie chcieli, o czym świadczy historia czwartego, ostatniego: 8:7, 10:11, 13:13, 14:16, 18:21 (przypominamy, że na pierwszym miejscu, zgodnie z protokołem, Niemcy). Raz my pięć punktów, raz oni trzy – nic dziwnego, że trenerzy musieli reagować. Nie mieli łatwego zadania, no bo jak w tym hałasie – może czas obok licznika kilometrów na godzinę ustawić także licznik decybeli? – przekazać uwagi i sugestie? Usłyszeli czy nie, starali się robić swoje. Lepiej wychodziło to Polakom, którzy wykorzystali drugą w ogóle, a pierwszą piłkę meczową przy zagrywce rywali.
Vital Heynen żartował także – zaraz po meczu z Iranem, który zagwarantował Niemcom awans do półfinałów – że jeśli w sobotę jego chlopcy znów zwyciężą, to w niedzielę da im wolne, bo srebrny wykroczyłby nawet poza strefę ich marzeń. Spokojnie – finał się odbędzie; Niemcy przegrali i czeka ich mecz o trzecie miejsce z Francuzami.

Niemcy – Polska 1:3 (24:26, 26:28, 25:23, 21:25)

Niemcy: Christian Fromm (12), Denys Kaliberda (18), Marcus Boehme (8), Gyoergy Grozer (14), Lukas Kampa (2), Max Guenthoer (6) i Markus Steuerwald (L) oraz Sebastian Kuehner, Dirk Westphal (4), Jochen Schoeps (3) i Tim Broshog.

Polska: Piotr Nowakowski (10), Michał Winiarski (6), Karol Kłos (14), Mariusz Wlazły (22), Fabian Drzyzga, Mateusz Mika (17) i Paweł Zatorski (L) oraz Dawid Konarski, Paweł Zagumny i Michał Kubiak (3).


Aktualności